CZĘŚĆ PIERWSZA
Pewnego dnia rodzice oświadczyli mi że za dwa
dni wyprowadzacie sie z Polski (z Warszawy) do San Fernando w Hiszpanii. Nie
chciałam, ale nie było nic do powiedzenia. Rodzice wiedzieli ze chodzisz na dodatkowe
lekcje Hiszpańskiego i dobrze sobie
radzisz. Ciężko mi było rozstać sie ze szkołą, znajomymi i otoczeniem.
Nadszedł
czas wyprowadzki. Powoli wychodziłam z pokoju. Przy drzwiach odwróciłam się i
spojrzałam na pusty pokój ze łzami w oczach. Zeszłam na dół, gdzie czekali rodzice
i poszliśmy do samochodu. Wyruszyliśmy na lotnisko. Nie było to daleko zajęło
to nam jakaś godzinę. Wzięłam swoje
walizki i weszłam z rodzicami do samolotu. Wybrałam sobie miejsce i usiadłaś. Wzięłaś słuchawki i włączyłam
muzykę, po chwili zasnęłam. Obudziłam sie już na miejscu. Wyszłam oszołomiona z
samolotu. Wspólnie z rodzicami wyszłam na lotnisko, a tam czekała już
taxówka. Nagle zatrzymaliśmy sie i stanęliśmy przed dużym blokiem, przy
plaży. Weszłam do środka mama pokazała tobie mi pokój. Weszłam i od razu podeszłam do okna. Był tam widok na
plażę. Spojrzałam na ludzi byli szczęśliwi i uśmiechnięci. Dopiero wtedy
dotarło do mnie, że to właśnie tu zaczyna się moje nowe życie. Na mojej twarzy
pojawił sie uśmiech. Odwróciłam się, a za mną stali rodzice. Spojrzałam na nich
i rozejrzałam sie po pokoju. Wzięłam swoje walizki i pełna entuzjazmu zaczęłam
się rozpakowywać. Trochę zajęło czasu. Interesowała mnie bardzo plaża ubrałam
się i zeszłam na dół, by powiedzieć rodzicom, że wychodzę. Okolica była taka
spokojna i niewinna, po kilku minutach znalazłam sie na miejscu. Usiadłam i
patrzyłam na wodę. Obok było dwóch chłopaków grających w piłkę. Trochę to
wydawało mi tobie dziwne ze grali o tej porze, ale oj tam. Dalej zapatrzona w
wodę zaczęłam myśleć o swoich przyjaciołach, znowu zrobiło mi się smutno. Nagle
ktoś uderzył mnie piłką odwróciłam się, a przede mną stał chłopak
- nic tobie
nie jest ??
- nie wszystko
okej
-na pewno ?
-tak
-okej no i
przepraszam
-spoko
-ale jednak
coś sie stało ?
-nie ! to
znaczy czemu pytasz ?
-widzę że coś jest nie tak
- .....
- powiedz może
mogę jakoś pomóc
-naprawdę ?
-no tak
-to myślisz że
możesz pomóc mi zapomnieć o tych wszystkich latach spędzonych tam ? z moimi
przyjciółmi ?
-yyy no wiesz
chciałbym ale ..
-no właśnie
Nagle w oddali
ktoś woła 'Abraham idziesz ' (po czym zapytałam )
-kto to ?
- mój brat
- aha Abraham
tak ?
-tak po czym
podałaś mu rękę
-ja jestem
Noelia
-ładne imię
-dziękuję
twoje też takie nie spotykane nigdy wcześniej nie słyszałam
- dziwne
-czemu ?
-dowiesz sie w
swoim czasie
*dzwoni twój
telefon *
-przepraszam
musze odebrać
-okej
* dzwoniła moja mama martwiła się czemu mnie tak długo nie ma .... skończyłam
rozmawiać i odwróciłam sie trzymając tel w ręce
-mogę na
chwilę ? – spytał Abraham
-po co ?
-chcę ci dać
swój numer
-okej
Dałam mu a on
zapisał. Spojrzałaś mu prosto w oczy były takie ciemne i tajemnicze utonęłaś,
to było takie niesamowite.
-....ładne
masz oczy
-dziękuje,
wiele osób mi to mówi, ale nie tak pięknych jak ty.
Zaczerwieniłam
się po czym spojrzałam na tel i zobaczyłaś że jest 22.35.
-ja musze już
iść, jest późno
-to może cię
odprowadzę
- mieszkam
niedaleko
-ja tez
-no wiec chodź
Chłopak obiął
mnie i tak szliśmy przez całą drogę, zatrzymaliście sie przed blokiem.
-no to tutaj-
chłopak sie zaśmiał
-czemu się
śmiejesz?
-bo ja też tu
mieszkam
-na prawdę ?
-tak
-to super
-pod jakim
numerem ?
-pod 9
-aham
- a ty ?
- pod 5
Zapadła cisza.
Znowu spojrzałam w jego piękne oczy. Zbliżył sie do mnie, delikatnie pocałował
i przytulił
- to było...
-wiem
przepraszam, nie powinienem
-nie nie o to
chodzi
-a o co ?
- nigdy tego nie czułam
- nie rozumiem
- no wiesz to takie dziwne, że znam cię od można
powiedzieć ze dwóch godzin, a czuje sie przy tobie bezpieczna
- ty tez
jesteś inna niż wszystkie. Nie piszczysz na mój widok
-a czemu inne
to robią
-dowiesz sie
później
-spoko -może chcesz iść ze mną jutro na koncert ?
-ja?
-a widzisz tu
kogoś innego ?
-nie -to
pójdziesz ?
-okej a czyj ?
-niespodzianka
-okej to ja
idę późno już
-okej ja tez
juz musze iść
-okej a no i przepraszam
że przerwałam wam grę
-hehe nie
szkodzi
-okej to pa
-pa
Uśmiechnęliśmy
sie do siebie i poszliśmy w swoją stronę.