Nadszedł dzień, w którym miałam wyjechać do Hiszpanii. Bardzo podekscytowana wsiadlam do samochodu i założyłam słuchawki na uszy. Słuchałam oczywiście Abrahama. Podróż trwała krótko, w każdym razie mi się tak wydawało, bo usnęłam.
Obudziła mnie mama, zaraz przed wjazdem do Warszawy.
- Kochanie wstawaj, jesteśmy już na lotnisku
- Ojejku to już - powiedziawszy to wyskoczyłam z samochodu, ponieważ tata zdążył już zaparkować. Wyjęłam wszystkie walizki i ruszyłam na płytę lotniska. Nie wchodzilismy nawet do poczekalni bo samolot miał wyruszyć już za 5 minut.
Nagle w glosnikach usłyszałam " Zapraszamy wszystkich do wyjścia nr 5. Lot do Madrytu". Pożegnałam się szybko z rodzicami i pognalam do wyjścia. Trochę się bałam. Sama, bez rodziców 15-latka. Pani która kasowala bilety uśmiechnęła się do mnie i pokazała gdzie mam usiąść. Obok mnie siedziała starszy pan.
- Dzień Dobry - przywitalam się z panem
- Dzień Dobry młoda panno - odpowiedział miło - Gdzie się sama wybierasz?
- Jadę do Madrytu na koncert Abrahama Mateo.
- Świetny piosenkarz. Moja wnuczka jest jego fanką. Niestety go nie spotka.
- Ja chętnie załatwie autograf dla niej. Tylko jak ma na imię?
- Dziękuję, będę ci bardzo wdzięczny. Ma na imię Natalia
- Ok, a adres mogłabym prosić, to wyślę.
Starszy pan dał mi adres i jeszcze rozmawialiśmy długo. W końcu usłyszałam ten upragniony głos. " Witamy w Madrycie". Samolot lądował, a ja o mało i bym już wyskoczyła. Jednak...ogarnął mnie niepokój. Kto mnie odbierze z lotniska? Moje obawy jednak nie były potrzebne, bo na lotnisku stał wysoki mężczyzna z kardeczka z moim imieniem i nazwiskiem. Uśmiechnęłam się do niego i powiedziałam, że to ja. Wsiedliśmy do samochodu i pan zawiózł mnie do hotelu do którego miałam bilet. Przed wyjściem powiedział:
- Jak się rozpakujesz i odpoczniesz masz iść do pokoju obok.
- Ok
Zarezerwowalam pokój i poszłam na górę. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam wielke pomieszczenie. Na środku stał stolik, a przy nim dwa duże, białe fotele. Po prawej stronie stał kominiek, a nad nim telewizor. Byłam zachwycona tym pokojem. Weszłam obok i moim oczom znów ukazało się piękne wnętrze. Na środku stało wielkie łóżko. Obok niego stała szawka nocna, na której stało zdjęcie Abrahama i telefon.
Rzuciłam torby i położyłam się. Byłam bardzo zmęczona. Musiałam jednak się wykopać i iść do pokoju obok. Szybko się uwinelam się z rozpakowaniem i poszłam do łazienki. Po polgodzinnym relaksie, ubralam się w nowe ubrania i poszłam do pokoju nr 70 . Zapukalam do drzwi. Nie musiałam długo czekać, aż ktoś otworzy mi drzwi. Ukazał mi się w nich Abraham i powiedział:
- Wchodź szybko. Już nie mogłem się doczekać.
Wziął mnie za rękę i "wciągnął" do środka. Gdy Abri zamknął drzwi rzuciłam mu się w ramiona i przytulilam się do niego. On tez mi odpowiedział tym czułym usciskiem. W tym stanie trwalismy koło 10 minut. Płakałam się ze szczęścia. Poszliśmy do salonu Abrahama, który był jeszcze wspanialszy niż mój. Rozsiedlismy się wygodnie na fotelach i rozmawialiśmy. Nie wiem ile trwała nasza rozmowa. Bardzo długo. Przerwał nam ją menadżer Abiego, który kazał mu iść spać. Czekał bowiem go ciężki dzień. Pożegnaliśmy się usciskiem oraz uśmiechem i poszłam do swojego pokoju. Długo jeszcze rozmyslalam o moim sześciu, aż w końcu usnęłam.
--------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że długo nie dodawałam dalszej części, ale miałam dużo nauki. Zabrałam się do pisania dopiero o 22.55 i już idę bo jestem zmęczona. Mam nadzieję, ze się podoba i ta część. Mam jeszcze pytanie do was, na które chciałbym żebyście odpowiedzieli. Dni z Abrahamem opisywać szczegółowo czy raczej opisywać te najważniejsze? Pozdrawiam ;)
niedziela, 23 marca 2014
Mój sen cz. III
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dni z Abraham'em opisuj szczegółowo. Ile ja na to czekałam. :D
OdpowiedzUsuńOpisuj szczegółowo
OdpowiedzUsuńZa ile będzie kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuń